Trudno uwierzyć, że w stolicy kraju, którego ponad 90 % obywateli deklaruje wiarę katolicką, zaś miastem kieruje osoba o nieskrywanej pobożności, istnieje reprezentacyjna ulica, nosząca imię wielkiego Polaka, papieża Jana Pawła II, na której centralnym odcinku funkcjonuje branża pornografii i usług erotycznych, promowana przez wymowne kolorowe reklamy.
Nie mam nic przeciwko istnieniu tego rodzaju usług, razi mnie tylko i oburza fakt, że ten proceder ma miejsce w centralnym miejscu głównej ulicy, pod tablicą noszącą imię Wielkiego Polaka, który właśnie został kanonizowany.
Nie mogę sobie wyobrazić, że ktoś przy zdrowych zmysłach, od kogo zależy ład i organizacja handlu oraz usług w stolicy, dopuścił do tak nieodpowiedniej lokalizacji porno przemysłu.
W wielu miastach na świecie, gdzie funkcjonuje porno biznes, jest on skryty w bocznych uliczkach i zaułkach „dzielnic rozkoszy”.
Nawet jeżeli sex-shopy znajdują się w centrum miast, nie są sytuowane przy głównych ulicach i nie epatują turystów i mieszkańców wulgarnymi rekwizytami i reklamami.
Po za obrazą uczuć katolików, i wstydem wobec zagranicznych turystów, fotografujacych ten kuriozalny przykład hipokryzji, istnieją zasady moralne i poczucie smaku, którymi powinni kierować się włodarze i samorządowcy stolicy.
Nie można przemianować ulicy, ale należy pomyśleć o przeniesieniu w inne miejsce punktów świadczących usługi erotyczne.